Gosposia prawie do wszystkiego
Świat otwiera przed nami nieograniczone możliwości – do takiego wniosku dochodzi bohaterka książki i ma rację. Aby jednak z nich skorzystać, trzeba być otwartym na ten świat, nie bać się zmian ani wyzwań, nie zasklepiać w utartych zwyczajach i poglądach. Trzeba iść do ludzi, nie zastanawiając się, co nam to da i czy aby ktoś nie zrobi nam krzywdy. No risk, no fun!
Czy prawie-doktorantka, literaturoznawczyni, może z własnej woli zostać gosposią pracującą „po domach”? I to nie w Ameryce, ale u nas, w Polsce? Czy można mieć radość z pracy? Czy można pokochać kogoś o pięćdziesiąt lat starszego od siebie? Albo o pięćdziesiąt lat młodszego? Czy trzeba tkwić w związku z osobą, która uczyniła nam krzywdę? Zakres naszej wolności jest szerszy niż czasami chcemy to przyznać. Książka ta nie powstałaby, gdyby nie kilkoro moich Czytelników, których spotkałam na trasie autorskiej lub w Internecie. Oni poszerzyli moją wiedzę i podarowali mi wiele radości. Chciałabym te wartości przekazać dalej. Monika Szwaja
RECENZJE KSIĄŻKI
Gosposia prawie do wszystkiego to taka właśnie optymistyczna opowieść o tym, że warto żyć po swojemu, nie oglądając się na to, co minęło bezpowrotnie. W sam raz na letnie, spędzane pod gruszą, dni. Ktoś powie, że mało ambitna. I co z tego? Przynajmniej pani Szwaja drugiej Virginii Woolf nie udaje, a tylko gdzieś tam między wierszami mruga do nas oczkiem…Anna Curyło, We-dwoje.pl
więcej na: www.we-dwoje.pl
Powieść zawiera na pewno morał, że nie należy bać się wyzwań, ani tkwić w chorym związku. Należy żyć po swojemu, cieszyć się życiem i spełniać swoje marzenia. Tym kobietom, co nie poukładało się w życiu małżeńskim, autorka radzi, aby nie oglądały się za siebie. Beata Woźniak, Słowem malowane
więcej na: slowemmalowane.blogspot.com